Dziś na trasie Iqor Global Services Hungary, dalej Szombathely, a na koniec dnia prawdziwa „wisienka na torcie”- miasto Koszeg. Od rana zgłaszamy gotowość do działania. Ruszamy do Iqor. Są chęci, jest adrenalina, są pomysły. Podział na grupy i rozpoczynamy pracę. Zespoły mamy cztery, różnorodność zachowana, radzimy sobie perfekt. Zdobywamy doświadczenia, zdobywamy kompetencje, szkolimy w praktyce angielski. Wprawdzie umiejętności niewerbalne również są w cenie, chociażby w przypadku kiedy załoga składa się dodatkowo z pracowników z Filipin ( o dziwo dużo częściej posługują się węgierskim, aniżeli angielskim, ale my i tu radzimy sobie bohatersko:)-Polska w nas płynie krew:) ). Współpraca w międzynarodowej grupie, o standardach europejskich motywuje do działania, rozwija skrzydła i daje poczucie obecności w globalnym świecie. Odczuwamy spełnienie w naszej mobilności. Godz 14.45 w gotowości czekam na moich podopiecznych przed wejściem na halę. Security guard jest rodowitym Węgrem i „ni w ząb” po angielsku, ale uśmiech zapewnia pozytywną komunikację:).
Jeszcze mała relacja Supervisors z całości dnia i ruszamy do autokaru.30 minut przerwy i kolejny punkt dnia – Szombathely City tour- rzymska prowincja Panonia, Savaria, a w niej, ogrody ruin, katedra główna, rzymskokatolicka świątynia diecezji szombatelskiej na Węgrzech, malowidła, marmury, figury aniołków-zachowana w stylu Zopf. Dalej kościół św. Marcina, świątynia Izydy (około II wieku zanim chrześcijaństwo uznano za religię panującą). Ostatni punkt na mapie dnia KOSZEG- i tu żywa, muzealna aura na wolnym powietrzu. Zapierająca dech mieścina u stóp alpejskich gór. Kraina marzeń dla koneserów ciszy z górskim smakiem. Tu czas stanął w miejscu. Średniowieczna zabudowa tworzy unikatową jak na dzisiejsze czasy panoramę miasta, niezmienna od setek lat, odnawiana, restaurowana, odzwierciedlająca ducha czasu. Tabliczki z napisem „Muemlek”(zabytek) widnieją na większości kamienic. Mieścina wciąż żywa duchem bohaterskich poczynań z Turkami. Miasto, któremu dziękowała cała Europa (zanim wdzięczność popłynęła w stronę Jana III Sobieskiego-1683) to tu przed turecką nawałnicą w 1532 roku Koszeg obroniło nas bohatersko (chciałoby się rzec -Termopile- 850 wojów lokalnej armii odparło atak 120 tyś armii tureckiej) . Po drodze-Ilość zieleni, kolorów, węgierskiego porządku nadaje całości fantastyczny efekt. Tu uprawia się winnice, są dojrzewające figowce.
To był piękny dzień:), uwieńczony głośnymi brawami naszej młodzieży- uznaniem dla Pani przewodnik. Nasza Tour Guide urodziła się w Polsce i pomijając pełną profesje połączoną z wyjątkową pasją, dzięki której zobaczyliśmy perełki okolicznych miejsc, to radość jaka biła ze spotkania z rodakami, z możliwością mówienia po polsku, była wartością najwyższą, za co bardzo nam dziękowała, a i nam udzieliła się z nadwyżką radości:).
Wracam bogatsi o kolejny dzień zawodowo, mentalnie, kulturowo i towarzysko.
Dla Was przesyłamy zdjęcia:)