Dziś przedostatni dzień pracy w iQor w węgierskim Szombathely. Dwa tygodnie minęły, a my już opanowaliśmy wymowę nazwy miasta 😉 . Spróbujcie to przeczytać na głos: Sombathe :), przy czym końcówkę wymawiamy miękko w sposób, który nijak zapisać znakami się nie da. Tak więc postępy w języku są.
Dziś cała grupa spotkała się z panem Bogdanem Kardasem – prezesem firmy iQor, oraz panem – i tu pozwólcie, że nazwisko zapiszemy tak jak brzmi w oryginale – Attila Pajor, dyrektorem oddziału w Szombathely. Nie sposób nie wspomnieć o kolejnej różnicy pomiędzy naszymi językami. W Polsce podajemy najpierw imię, a po nim nazwisko (w urzędach i dzienniku elektronicznym odwrotnie ale to z przyczyn technicznych związanych z sortowaniem) Węgrzy na pierwszym miejscu podają nazwisko. Wracając do wydarzenia, to miało ono duże znaczenie ponieważ uczestnicy projektu mogli wyrazić swoją opinię na temat pobytu i pracy w firmie iQor. Rozmowa była krótka ale szczera. Młodzież mówiła o początkowych problemach, które dzięki otwartemu podejściu opiekunów, pracy pani Marty i umiejętnościom zawierania kompromisów udało się szybko zażegnać. Najważniejsze osoby w iQor zrobiły na uczestnikach bardzo dobre wrażenie. Rzeczowa rozmowa, uśmiech i otwarte podejście zawsze pozostawia miłe wspomnienie. A żeby całkiem posłodzić, wszyscy zostali zaproszeni na poczęstunek. Ciastka węgierskie ale całkiem podobne do polskich :), kawka i herbata. Po chwili przerwy powrót do pracy. Jutro uzupełnianie dzienniczków praktyk, zdawanie sprzętu i kluczyków do szafek w szatni. Potem ostateczne pakowanie i wyjazd. Przyjazdu oczekujcie w sobotę rano. Oby nie padało.
PS Ładne butki mają? Specjalne do poruszania się po strefie EPA :). Zaszpanują w szkole 🙂